logo

 
Rezerwat "Świdwie" zaprasza
 

Puszczyk

PUSZCZYK / Strix aluco /

Jest najczęściej spotykaną sowę w naszym kraju. Dorasta do średniej wielkości, ma długość i rozpiętość skrzydeł zbliżoną do dużego gołębia grzywacza. Dorosłe osobniki przywdziewają barwy w różnych odcieniach brązu, czasem z jaśniejszymi popielatymi lub rdzawymi plamami. Każdy puszczyk jest nieco inaczej ubarwiony, podobnie jak u ludzi zdarzają się osobniki z przewagą jasnych lub ciemnych odcieni. Podrośnięte pisklęta są popielate w ciemniejsze jarzębate plamki. Obserwując puszczyka odnosimy wrażenie że jest ptakiem krępej budowy, nawet nieco otyłym. Nic bardziej mylnego, pod grubą warstwą nastroszonych piór i puchu kryje się zdecydowana chudzina.

Puszczyk. Foto: Cezary Korkosz

W Polsce puszczyk jest stosunkowo liczną sową, występuje prawie w całym kraju i w bardzo różnych siedliskach, od przepastnych lasów do parków i cmentarzy w dużych miastach, zamieszkuje dziuple starych drzew w śródpolnych alejach. Coraz częściej zajmuje areały lęgowe i gnieździ się w budynkach gospodarskich lub mieszkalnych, na strychach, poddaszach i w innych zakamarkach. Skryty tryb życia jaki prowadzi powoduje, że bardzo rzadko można go zobaczyć. Najłatwiej obecność stwierdzić nasłuchując w nocy charakterystycznego głosu. Jesienią hałaśliwie nawołuje się tegoroczna smarkateria, jednak już w zimie słychać głosy samców ogłaszających wszem i wobec prawa do zajętego terytorium. Powoduje to odzew sąsiadujących posesjonatów i cała okolica rozbrzmiewa ich głosami.

Puszczyk. Foto: Cezary Korkosz

Pisklęta pojawiają już  na początku wiosny i czasem można znaleźć młodziaka, któremu nie udał się pierwszy lot lub po prostu wypadł z gniazda. Co zrobić w takim przypadku?. Najlepiej położyć pisklę poza zasięgiem psów i kotów pamiętając by było to miejsce możliwie zaciemnione. Prawie na pewno matka znajdzie go w nocy i wykarmi. Kilkakrotnie sam wychowywałem pisklęta ptaków drapieżnych zwłaszcza sów, które trafiły do mnie przyniesione przez dzieci z okolicznych wsi. Karmiłem je rozdrobnionym mięsem drobiowym obtoczonym w pokrojonych ptasich piórkach lub drobno pociętej sierści. Puszczyki z reguły udawało się odchować, wszyscy się cieszyli, jedynie nasz bardzo elegancki, czarny wilczur Amur miał zdecydowanie negatywny stosunek do sprawy. Pies nie chciał współpracować w czasie zabiegów fryzjerskich szarpał się i wyrywał. Nic dziwnego, że wystrzyżony tu i tam prezentował kępki i placki powycinanej sierści toteż wyglądał dość dziwacznie. Swoista panierka na powierzchni kąsków mięsa pomaga ptakowi w trawieniu. W naturalnych warunkach służą temu sierść, piórka, kostki i pazurki ofiar. Niestrawione resztki puszczyk formuje w kluskowate twory i wypluwa.

Analiza zawartości wypluwek pozwala poznać dietę ptaków. Puszczyki zjadają głównie małe ssaki, gryzonie i owadożerne, zdarza się upolowanie pisklęcia lub małego ptaszka. W wypluwkach spotykano resztki dużych owadów głównie pływaków żółtobrzeżków i kałużnic. Wychowywane przez nas młode puszczyki jeszcze w okresie pierwszych, próbnych lotów polowały na żaby, które wchodziły do woliery. Część ataków zakończyła się sukcesem i zjedzeniem płaza.

Puszczyki polują z zasiadki lub krążąc bezgłośnie nad polami i łąkami. Polują przy pomocy słuchu, lokalizują przyszłe ofiary poruszając poziomo głową by uzyskać efekt stereofoniczny. pozwalający na dokładne ustalenie lokalizacji łupu. Młode puszczyki potrafią obrócić głowę o 180 stopni czyli słyszą i widzą dokładnie wszystko co się dzieje z tyłu. Jeden z naszych wychowanków obrócił głowę o około 120 stopni i tak już zostało. Karmiony przez Roberta  pracownika stacji ornitologicznej przeżył jeszcze ponad rok.  Co ciekawe do śmierci zachował dziecięce, jarzębate upierzenie, nawet nie próbował fruwać. Był to prawdopodobnie skutek wady rozwojowej. Być może skutek błędu dietetycznego lub wychowawczego. Jego rodzeństwo rozwijało się normalnie, po uzyskaniu umiejętności latania ptaki zostały wypuszczone na wolność. Jeszcze kilka dni próbowały koczować w pobliżu, nawet odwiedzały wolierę, zostały jednak przepędzone przez nasze  domowe puszczyki gniazdujące na strychu garażu.

Gniazdują one od wielu lat w drewnianej sporej skrzyni podzielonej wewnętrzną ścianką na dwie komory. Wejście do skrzyni, budki znajduje się w szczytowej ścianie budynku poza zasięgiem kotów, kun i innych czworonogich drapieżników. W pobliżu garażu rośnie stary klon z dziuplą dotychczas zamieszkiwaną przez puszczyki. Po ustawieniu na przełomie jesieni i zimy nowego lokum sowy porzuciły dziuplę i zajęły lokal, wczesną wiosną przystępując do lęgu.

Sielanka rodzinna trwała cztery lata, rodzice wychowali cztery lęgi. Piątego roku puszczyki przeniosły się pod dach starej, nieużywanej  drewutni i zamieszkiwały tam trzy lata by znowu wrócić do budki w garażu. Jak przypuszczam przyczyną mogły być pasożyty, które pojawiły się w odpadkach pożywienia, czy pokładach kału zalegających na podłodze budki. Robale potrafią atakować młode pisklęta, zjadając im zawiązki piór a nawet wgryzając się w skórę.  Tego czuli, odpowiedzialni  rodzice nie mogli znieść. Przyczyną kłopotów prawdopodobnie było złe skonstruowanie budki lęgowej, nie przewidzieliśmy zamykanej klapy umożliwiającej okresowe czyszczenie lokalu.  Jest to poważny problem, część gatunków ptaków szponiastych, na przykład bielik, buduje nawet kilka gniazd używanych wymiennie  przez kolejne lata licząc, że pasożyty w pustych wymrą bez zasilania w świeże odpady.

Poza sezonem lęgowym puszczyki potrzebują zaciemnionego ukrycia gdzie mogą spędzić jasne godziny dnia. Nasze ptaki wykorzystywały w tym celu okopcony sadzą wylot komina dymowego w budynku pawilonu dydaktycznego. Sąsiednie bielone wyloty przewodów wentylacyjnych zupełnie ich nie nęciły.

W Polsce żyją jeszcze dwa gatunki puszczyków: puszczyk uralski i puszczyk mszarny. Uralski żyje głównie w Karpatach i prawdopodobnie w kilku odosobnionych populacjach na polskim niżu, w jego wschodniej części. Puszczyk mszarny pojawia się sporadycznie na przelotach, nie stwierdzono jednak lęgów w Polsce. Najbliższe siedliska tego gatunku znajdują się na terenie Białorusi nieco dalej od polskiej granicy.

Oprócz puszczyków żyje w Polsce  bardzo podobna uszatka, prowadzi też podobny tryb życia jednak rzadko gniazduje w pobliżu ludzkich siedzib. Nad Świdwiem często można ją spotkać w zabytkowej alei starych lip na trasie Stolec – Bolków.

Uszatka. Foto: Cezary Korkosz

W pobliżu, kilka razy w ostatnich latach obserwowano jej kuzynkę uszatkę błotną, prawdziwą rzadkość w naszym kraju.

Kilkanaście lat bliskiego sąsiedztwa z puszczykami pozwoliło trochę poznać ich sposób życia.  Wbrew powszechnym opiniom są ptakami łagodnymi i nieszkodliwymi. Sporadycznie potrafią zaatakować ludzi zbytnio zainteresowanych zawartością gniazda. Jest to przejaw instynktu rodzicielskiego i ostrzeżenie dla nas by gniazdo pozostawić w spokoju. Sami broniąc swoich piskląt też stajemy się agresywni. Nasi wychowankowie potrafili nawet przywiązać się do ludzi. Zdarzało się, że lotne już ptaki delikatnie siadały na ramionach jednego z kolegów, być może szukając tam ochrony przed dzikimi pobratymcami. Zawsze wybierały jednego i tego samego człowieka pewnie najbardziej zasługującego na zaufanie. My, ludzie boimy się sów bo jako gatunek naczelnych wzrokowców boimy się podświadomie nocy. To z pewnością dzięki temu puszczyki mają tak fatalną opinię straszliwych sojuszników mocy piekielnych.

KO



Ptasie imperium

blisko Szczecina

Mapa dojazdu

Kontakt

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Szczecinie, Ośrodek Dydaktyczno Muzealny Świdwie.

Swidwie, Zachodniopomorskie, 71-004, Polska.

Tel. 91 43-05-200
Adres e-mail: [email protected]

Adres do korespondencji:
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Szczecinie
ul. Teofila Firlika 20    71-637 Szczecin