logo

 
Rezerwat "Świdwie" zaprasza
 

WRÓBEL

Już od tysięcy lat jest związany z człowiekiem, od czasu jak osiedlił się w miastach i wsiach z pewnością nie podejmuje większych migracji, stał się domatorem, a właściwie sublokatorem w naszych budynkach. Czasami jednak musi odbywać podróże w skali globalnej. Jedną z nich była wyprawa na zachodnią półkulę. Oczywiście wróble nie dokonały jej z własnej woli, o ich losie zadecydował kaprys człowieka. Koloniści z zachodniej Europy, szczególnie Anglicy, osiedlając się na nowych ziemiach, tęsknili za krajobrazem starych ojczyzn, wśród egzotycznych roślin i zwierząt czuli się obco. By nieco oswoić przyrodę, do Nowego Jorku sprowadzono stado wróbli, które szybko się tu zadomowiły. W czasach powszechnego transportu konnego populacja ptaków bardzo się rozrosła i zaadaptowała do nowych warunków środowiska. W dobie motoryzacji i gwałtownej urbanizacji warunki już nie były takie doskonałe, ale ptaki też potrafiły się przystosować. W podobny sposób wróble zasiedliły wszystkie zamieszkałe przez ludzi kontynenty i wszędzie się dobrze zaaklimatyzowały.

W Nowym Jorku, mieście z kamienia, betonu, stali i szkła, gdzie trudno znaleźć zakamarek nadający się do budowy gniazda, wróble wykorzystują liczne słupy sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach ulic. Słupy sygnalizacyjne przypominają smukłą literę „T” z krótką poprzeczką. Ten element wykonuje się z odcinków rur stalowych. Otwarte końce rury pozwalają na budowę tam dwóch gniazd, każde z osobnym wejściem. W obydwu gniazdach składają i wysiadują jajka samice związane z jednym samcem. W tym przypadku monogamia wróbli staje się mitem, samiec kopuluje z obydwoma. Po spełnieniu obowiązków małżeńskich samczyk z reguły siada na poprzeczce i pilnuje gniazd. Nie stwierdzono, by któryś uczestniczył w wysiadywaniu jaj, czy karmieniu piskląt. Chyba, że jedna z samiczek zginie i nie wróci do gniazda, wtedy tata, dotychczas swarliwy lekkoduch, zmienia się w pracowitą mamę, przejmując wszystkie jej obowiązki.

W nowojorskiej populacji wróbli zaobserwowano przypadki podkarmiania głodnych piskląt przez przelatujące wróble z innych rodzin, gdzie indziej mieszkających. Nie można tego rozpatrywać w kategoriach etycznych, czy moralnych, nawet zwykła litość nie wchodzi w grę. To raczej jest instynktowne działanie wywołane przymusem „zatkania dziobków” wrzeszczącympisklętom, a zdarza się, że własne i cudze pisklęta „nadają na tej samej fali”. To zresztą tylko jedna z prób odpowiedzi na pytanie, dlaczego? Jedno jest pewne; takie zachowanie sprzyja przetrwaniu gatunku.

Trasa kolejnej wyprawy wiodła z Europy wschodniej przez prawie całą długość Azji, aż do Chin. Kilkadziesiąt lat temu przewodniczący Mao Tse Tung obciążył wróble odpowiedzialnością za powtarzające się cyklicznie klęski głodu. Rozkazał je wybić. Setki milionów Chińczyków,pod wodzą setek tysięcy hunwejbinów, urządziło surrealistyczny małpi cyrk w miastach i wsiach całego kraju. Przez klika dni i nocy przy pomocy gongów, kołatek, kolorowych flag na długich tyczkach płoszono wróble, aż z wycieńczenia padały martwe na ziemię. Zabito miliardy ptaków, oprócz wróbli krwawa łaźnia dotknęła inne gatunki. Szarych i kolorowych, pierzastych „wrogów ludu” zbierano i wywożono ciężarówkami. Totalna eksterminacja powiodła się, wróble zniknęły z chińskiego krajobrazu. Był też inny nieprzewidziany skutek, razem z drobnymi ptaszkami w niebyt odeszły zbiory ryżu i pszenicy niszczone przez gigantyczne gradacje owadów. Ludzi dotknęła następna klęska głodu. Po cichutku, bez rozgłosu zakupiono w ogromnym ościennym kraju kilka milionów wróbli i wypuszczono na terenie Chin. Wróbla domowego (Passer domesticus) jednak w Chinach jeszcze nie ma, lub występuje w nielicznych populacjach, sprzedający kraj mógł zaproponować głównie mazurki (Passer montanus). Ptaki zmieniły narodowość, zaś na temat efektywności rolnictwa w kraju ich pochodzenia historia nabrała wody w usta i skromnie milczy. Wspomina za to o kilku innych próbach wyniszczenia szarych ptaszków, oczywiście przez innych idiotów i w innych czasach.

Do, wprawdzie bardzo krótkiej, ale równie tragicznej, wycieczki zmusiła ptaki kijowska księżna Olga oblegająca onegdaj stołeczny gród plemienia Drewlan, który chroniony był przez dwa kręgi drewnianych, wysokich częstokołów. Między nimi trzymano kilka zgłodniałych niedźwiedzi. System obronny działał tak sprawnie, że jeszcze nigdy i nikomu nie udało się zdobyć grodu. Jednak gdzie diabeł nie może tam babę pośle. Księżna Olga, od dłuższego czasu bezskutecznie oblegająca gród, zaproponowała odstąpienie od oblężenia za cenę symbolicznego trybutu a mianowicie pary wróbli z każdego domu. Wkrótce dostarczono ptaki, księżna kazała wypuścić je, ale do każdej ptasiej nóżki przywiązano kłaczki nasączonych smołą pakuł. Pakuły podpalono, oszalałe z bólu i strachu wróble wróciły do swoich gniazd w strzechach budynków. Ogromny pożar zniszczył doszczętnie gród.

Jak widać, kontakty człowiek – wróbel przyjmowały czasami dziwną i niezbyt pochlebną dla nas formę.

Pożywienie

„Raz wróbelek Elemelek znalazł w polu kartofelek….” Znany i lubiany wierszyk obnaża prawdę, że bardzo mało wiemy o wróblach. Krótki stosunkowo masywny dziób wróbla wskazuje, że gatunek ten należy do łuszczaków żywiących się głównie nasionami, zaś przy odrobinie szczęścia wróbel może spałaszować znalezionego owada czy robaka. Zimą w karmnikach mając wybór pożywienia ptaszki gustują w oleistych nasionach: siemieniu lnianym i pestkach słonecznikowych. Kartofelków surowych, nawet tych znalezionych w polu nie jedzą. Korzystając z resztek naszego stołu narażone są na nadmierne spożycie soli kuchennej, która im szkodzi,podobno powodując nadciśnienie tętnicze.

W naszym kraju obydwa gatunki wróbli podlegają ochronie prawnej. Ustawa z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody publikuje długą listę zakazów dotyczących gatunków chronionych w tym wróbli. Między innymi nie wolno umyślnie zabijać, okaleczać, chwytać, przetrzymywać ptaków, niszczyć ich gniazd, lęgów i siedlisk.

Są jednak przypadki konfliktowe, bo co zrobić jeśli planujemy remont elewacji i ocieplenie budynku, gdzie w zakamarkach i szczelinach muru gnieżdżą się wróble lub inne ptaki?. Jest tylko jedno wyjście. Należy na adres właściwej terytorialnie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska przesłać wniosek o wydanie zezwolenia na odstępstwo od zakazów obowiązujących w stosunku do chronionych gatunków zwierząt na terenie województwa zachodniopomorskiego. ( wzór na stronie www RDOŚ Szczecin)

Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska z reguły wydaje decyzję pozytywną, zezwalając na pracę poza sezonem legowym i narzucając działania kompensacyjne w postaci obowiązku zamontowania kilku budek lęgowych. W ten sposób „i wilk syty i owca cała”.

Katalog gatunków

Światowa rodzina wróbli liczy ponad sto gatunków i podgatunków. Pokrewieństwa są dość rozgałęzione, skomplikowane. Systematycy mają poważną zagwozdkę, nawet autorytarna genetyka niewiele pomaga. W Polsce żyją tylko dwa gatunki; wróbel domowy i mazurek.

Wróbel domowy ( Passer domesticus )

Panuje powszechne przekonanie,że wróbel domowy stał się najpospolitszym naszym ptakiem, to jednak jest niezbyt prawdziwe, pod względem liczebności populacji wśród polskiej awifauny zajmuje miejsce dopiero w drugiej dziesiątce. Jak na razie, bo pogłowie szybko spada, za przyczyną braku miejsc do gniazdowania i ograniczonej dostępności pożywienia. Zamieszkuje głównie w miastach, pozostawiając tereny rolnicze swoim bliskim kuzynom mazurkom. W wielu mniejszych miejscowościach obydwa gatunki żyją obok siebie. Obok siebie, ale nie razem, nie stwierdziłem by obydwa gatunki łączyły się w jedno stadko.

 

Wróbel domowy. Foto Przemysław Wójcik

U wróbli obserwuje się dyformizm płciowy, samiczki są nieco mniejsze od samczyków i mniej kontrastowo ubarwione, dominują szarość i matowy brąz. Samczyki dysponują wachlarzem żywych brązów i szarości, występują też czarne plamy upierzenia. Wielkość i zagęszczenie plamek czerni tworzących „śliniaczek” na piersi wskazuje na pozycję samca w stadzie gdzie obowiązuje ścisła hierarchia. Dojrzałego samca zdobi popielata czapeczka. Młode samczyki początkowo przypominają z wyglądu samiczki.

Mazurek ( Passer montanus )

Gatunek bardzo podobny do poprzedniego, jedynie doskonale widocznymi cechami wyróżniającymi są; brązowa czapeczka i czarna plamka na jasnym policzku samca. Jako poczciwy wieśniak prowadzi też spokojniejszy tryb życia, w odróżnieniu od swojego kuzyna miejskiego cwaniaczka wróbla domowego. Mazurki nie muszą walczyć o byt lawirując między chodzącymi ludźmi, czy uciekając spod kół samochodów, są za to bardziej narażone na nocne ataki drapieżników: kotów, łasicowatych, sów czy krogulców w ciągu dnia.

Mazurek. Foto: Cezary Korkosz

Mazurek jest łuszczakiem, jego dziób stosunkowo dobrze przystosował się do zgniatania podstawowego pokarmu, czyli twardych ziaren, nasion traw czy innych roślin, jest krótki i masywny. Jednak w sezonie lęgowym mazurki muszą dostarczyć pisklętom sporo białka niezbędnego dla wzrostu. Pewnym źródłem zwierzęcego białka są owady. Wyszukiwanie owadów kryjących się w zakamarkach wymaga smukłego i dłuższego dziobka. Zaobserwowano, że dziobki karmiących mazurków smukleją, wydłużają się przystosowując do nowego rodzaju żeru, nikt jednak nie wie jak ptaszki osiągają cel. Ornitolodzy gaworzą, że przy zmianie pokarmu wyciera się zewnętrzna warstewka substancji rogowej, co jednak nie tłumaczy, dlaczego dziób rośnie i co dzieje się w chwili, gdy ptak wraca do podstawowego pożywienia.

KO



Ptasie imperium

blisko Szczecina

Mapa dojazdu

Kontakt

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Szczecinie, Ośrodek Dydaktyczno Muzealny Świdwie.

Swidwie, Zachodniopomorskie, 71-004, Polska.

Tel. 91 43-05-200
Adres e-mail: [email protected]

Adres do korespondencji:
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Szczecinie
ul. Teofila Firlika 20    71-637 Szczecin